Dane Grupy Morizon – Gratka potwierdzają, że rynek nieruchomości z drugiej ręki wkroczył w fazę stabilizacji cen. W maju w porównaniu do kwietnia aż na czterech rynkach ceny spadły. Nie ma wśród nich niestety Warszawy, gdzie ceny miesiąc do miesiąca wzrosły o 2,2 proc. i pozostają najwyższe w kraju.
Osoby, które mają w planach zakup domu czy mieszkania na rynku wtórnym, wreszcie mogą odetchnąć. W większości kraju ceny się ustabilizowały, a w Szczecinie, Olsztynie, Krakowie i Katowicach zaczęły nawet spadać.
Wciąż jednak są miasta, gdzie jest coraz drożej. Największe wzrosty w maju Grupa Morizon – Gratka odnotowała w Kielcach i w Gdańsku. Niższy procentowo wzrost cen jest w przypadku mieszkań w Warszawie, ale poziom nominalny pozostaje najwyższy w Polsce.
Tańsze nieruchomości w czterech miastach
Z miesiąca na miesiąc zwiększa się liczba aglomeracji, w których średnie ceny mieszkań spadają. W maju były to aż cztery miasta. Największa obniżka cen została odnotowana w Szczecinie – 2,4 proc. miesiąc do miesiąca. Taniej można kupić także mieszkania w Olsztynie (- 1,2 proc.), w Krakowie (- 1,1 proc.) oraz w Katowicach (-0,5 proc.).
Autorzy analizy zaznaczają jednak, że nie ma pewności, czy takie dane zwiastują długotrwały trend. Może się okazać, że była to tylko chwilowa korekta. Wszystko będzie zależało od sytuacji makroekonomicznej oraz tego kiedy (i czy w ogóle) wystartuje rządowy program tanich kredytów.
Drożej w Kielcach, Gdańsku i Warszawie
W maju w największym stopniu podrożały mieszkania w Kielcach. Za metr kwadratowy trzeba było zapłacić średnio 7 321 zł i była to kwota wyższa o 3,4 proc. niż w kwietniu. Wzrost o 2,7 proc. odnotowano w Gdańsku, gdzie metr kwadratowy nieruchomości kosztował 14 575 zł.
Jednak w ujęciu kwotowym największe wzrosty cen dotknęły Warszawę. W maju cena za metr kwadratowy osiągnęła poziom 17 825 zł i było to więcej o 2,2 proc. miesiąc do miesiąca.
Ostudzony popyt zahamował wzrost cen
Łukasz Szymak, prezes Grupy Morizon – Gratka prognozuje, że ceny na rynku będą utrzymywały się na podobnym poziomie w drugiej połowie tego roku i w przyszłym. Przyczyną jest wyhamowanie popytu, które w głównej mierze spowodowało opóźnienie wejścia w życie nowego programu wsparcia mieszkalnictwa.
Rynek nieruchomości znajduje się obecnie w fazie oczekiwania i wielu zainteresowanych odwleka finalizację transakcji. Cały czas nie wiadomo, kiedy program #naStart wejdzie w życie i znów będzie można skorzystać z tanich kredytów hipotecznych.
Najnowsze informacje mówią o tym, że start jest planowany dopiero na 2025 rok (nie wiadomo dokładnie kiedy), więc pobudzenie popytu zostanie przesunięte na bliżej nieokreśloną przyszłość.
Mniejsze zainteresowanie kupnem nieruchomości powinno wpłynąć na obniżenie cen, ale z drugiej strony należy pamiętać o rosnących kosztach na rynku budowlanym (wynagrodzenia, materiały budowlane) oraz o coraz trudniej dostępnych gruntach pod budowę. To z kolei rodzi presję na wzrost cen.
Dodaj komentarz